wtorek, 18 października 2011

Teoria motywacji

Czy nie bywa czasem tak, że nie mamy ochoty na nic? W związku z nadmiarem obowiązków tracimy chęć na cokolwiek. Nie chce się nam wstać z łóżka, nie wspominając o wyjściu z domu. Na myśl o obowiązkach mdli nas.




Czy powodem jest lenistwo? 

      Nie zawsze! Czasami powodem może być brak umiejętności podołania zadaniom lub brak siły we własne możliwości...Ale generalnie jest to wspaniały pretekst żeby nic nie robić - powiedzieć 'nie umiem'. Nie zawsze takie stwierdzenie jest w stanie załatwić sprawę...
Jakże strasznie strach przed tym, że sobie nie poradzimy nas ogranicza!!!

      Jak inaczej nauczyć się czegoś wartościowego, jak nie rzucić się na głęboką wodę? Nikt od razu nie był mistrzem w swojej dziedzinie, a zostawienie kogoś samemu sobie z problemem pozwala na uruchomienie swej wyobraźni i kreatywności. Jak pisał Robert T. Kiyosaki w swej książce "Bogaty ojciec Biedny ojciec", powiedzenie "nie potrafię" powoduje ,że nasz mózg całkowicie się wyłącza... Zawsze trzeba zadawać sobie pytanie: jak można to osiągnąć? Proces nauki wymaga ogromu pracy i czasu, ale procentuje w przyszłości...


Jak się zmotywować?

      Niezależnie od celu jaki chcemy osiągnąć , czy to będzie nauka obsługi nowego programu komputerowego, języka obcego, osiągniecie wymarzonej sylwetki, spróbowanie szalonego sportu, o którym marzymy od lat, należny założyć sobie jakiś plan!

Np. Założyć, że od dziś na okres próbny np. 2 tygodni :

2 dni w tygodniu przeznaczam na basen! (po 45minut)
3dni w tygodniu biegam (po 30 minut)
codziennie przeznaczam 4 godziny na pracę w domu

I sumując te czasy, poświęca się 4,5 lub 4.45h dziennie na osiąganie swojego planu, więc tragedii nie ma :) Pozostaje czas na oglądanie Demotów, wpatrywanie się w tablicę Facebook'a, oglądanie filmów czy ulubione pogawędki na Gadulcu :)

Ale ale!!!!

      Nie ma nic za darmo! Musimy ustalić sobie nagrodę! Po spełnieniu każdego warunku planu ustalamy, że kupimy coś co od dawna chcieliśmy mieć, albo pojedziemy w miejsce o którym marzyliśmy , albo przykładowo odezwiemy się do starego znajomego ... Cokolwiek co zmotywuje nas do realizowania naszego planu!

      Wiadomo,że czasem bywa trudno i motywacja znika ... Tak było już kilka razy... ale zawsze warto spojrzeć po jakimś czasie, że warto było! Po jednym z kryzysów powstał ten rysunek (u góry). i chyba warto było czasem się pomęczyć, spędzając godziny na bazgraniu, żeby zobaczyć uśmiech osoby, której wręczyliśmy taki prezent!

Zatem do dzieła! Może nie okaże się, że od teorii do praktyki daleka droga...

9 komentarzy:

  1. okej okej, zalozylam sobie plan, walcze z nim od tygodnia, nie spie po nocach ale byle do piatku - co najgorsze jego efekt nie zalezy jedynie ode mnie ale od osob trzecich. wkladam w to mnostwo pracy i czasu ale motywacja moze spasc ponizej 0 jezeli nie "przejdzie" to przez osoby trzecie z pozytywnym skutkiem ;p wtedy pojawia sie problem hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. to musisz zmotywowac osoby trzecie!!!! moze jakis maly szantaż ? :D
    ja od wczoraj realizuję swój plan i jak narazie daję radę :D ciekawe jak długo :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto też zachęcać innych do robienia rzeczy, które sama robisz. W "kupie" zawsze raźniej, a jak widzisz jak towarzysz / towarzyszka zaczyna się wkręcać to Twoja motywacja rośnie jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ambitnie jutro o 7.40 pływam :) Ciekawe jak długo motywacja się utrzyma :) narazie chętnego towarzysza na 7:40 nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  5. prokrastynacja straszną rzeczą jest

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt! trzeba z nia walczyc!

    OdpowiedzUsuń
  7. już masz towarzysza na jutrzejszy basen:D

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo mnie to cieszy Katarzyno :D do rana zatem:)

    OdpowiedzUsuń