piątek, 28 grudnia 2012

Hity i kity architektury- wielkimi słowami o „niewielkich” problemach?



Pojęcie „architektura” kojarzy się z czymś wzniosłym, eleganckim i stosunkowo niedostępnym. Ta niedostępność wynika  często z braku  wiedzy, którą latami zgłębiają architekci czy wielbiciele tej sztuki tworząc bardzo szczelną grupę.  I właśnie tutaj pojawia się paradoks. Czy trzeba być architektem, bądź historykiem sztuki by móc oceniać architekturę?



Wszystko co nas otacza jest architekturą:  budynki, zieleń czy nawet kosze na śmieci. Wszystko zostało przez kogoś zaprojektowane. Zadaniem architekta jest stworzenie takiego otoczenia, które całkowicie zaspokoi potrzeby jego mieszkańców oraz sprawi, że poczują się oni bezpiecznie i komfortowo w konkretnym miejscu. W związku z próbami utworzenia takich miejsc możemy zaobserwować wokół nas różne „dziwadła” architektoniczne. Młodzi adepci sztuki jaką jest architektura uczeni są na studiach naśladowania dzieł wielkich osobistości. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że często to naśladownictwo i próba dopasowania się do otoczenia sprowadza się do stworzenia czegoś co staje się kiczem. Granica między nawiązaniem formą, funkcją czy konstrukcją do istniejącego już stanu miejsca, niezależnie czy będzie to park, budynki czy krajobraz,  jest bardzo cienka. Często dosłowność w projektach prowadzi do tworzenia kiczu. 


Czy stworzenie budynku opery musi wiązać się z zaprojektowaniem wielkiego fortepianu, którego jeden z klawiszy będzie wejściem? Czy budynek cukierni musi być w kształcie ciastka lub lizaka? Rozwiązanie takiego problemu nie jest proste. Jak określić czy dany obiekt jest kiczowaty? Wszystko to wynika z charakteru człowieka, który z natury chce być lepszy niż inni. Za wszelką cenę będzie budował coś co w jego mniemaniu będzie lepsze od innych. Problem kiczu wynika z próby udowodnienia sobie i całemu światu jacy to jesteśmy genialni. Kreując postać architekta, jako osoby ponad wszystkim, z ogromną wiedzą i poczuciem estetyki, podbudowujemy swoje ego. Niestety cierpi na tym nasze otoczenie.  Coraz więcej w naszej okolicy budynków, które mimo użycia niesamowicie nowoczesnej technologii i materiałów, zwyczajnie straszą i nie pasują do otoczenia.  Coraz częściej twórcy chcący stworzyć dzieło na miarę Domu nad wodospadem Wright’a, czy pawilonu w Barcelonie Miesa, a ostatecznie tworzą coś co nawet trudno nazwać. 

Jak projektować obiekty, które zadowolą otoczenie i będą jednocześnie hitem dla znawców i krytyków architektury?

Chyba jedynym słusznym rozwiązaniem jest dalsze zgłębianie wiedzy dotyczącej ikon architektury, ponieważ to z dzieł mistrzów możemy czerpać inspiracje do tworzenia czegoś, co zachwyci. Ponadto ważnym aspektem, który jest często pomijany w procesie projektowania jest opinia ludności. Mało który architekt przeprowadza ankiety, pyta mieszkańców miast, czy nawet osiedli, które ma projektować, co oni chcieliby codziennie oglądać wracając z pracy do domu. Architekt to psycholog, który potrafi swoją koncepcją architektoniczną wywołać konkretne zachowania ludzi. Od niego zależy czy architektura, którą tworzy będzie powodowała, że mijający ją ludzie, będą odczuwali dyskomfort rzucając w jej okolicy papier na ziemię, czy będzie wspaniałą lokalizacją dla rozwijania się świata przestępczego.

Banalnym przykładem jest projekt osiedla mieszkaniowego. Załóżmy, że mamy porównać dwa osiedla. Osiedle numer 1 to otwarte przestrzenie, w których są wspólne place, okna budynków są usytuowane w sposób pozwalający na obserwowanie tego, co dzieje się na zewnątrz. Osiedle numer 2 to przestrzeń zamknięta, z wieloma ciemnymi zakamarkami, a ustawienie budynków nie pozwala na obserwowanie ciemnych obszarów. Każdy zaobserwuje tu pewną zależność. Im więcej ciemnych miejsc, których obserwacja jest ograniczona, im mniej zabiegów urbanistycznych nie sprzyjających nawiązywaniu kontaktów, tym trudniej o pozytywne zachowania mieszkańców. Niewyobrażalna i bardzo niedoceniana jest siła koncepcji architektonicznej, gdy jest ona przemyślana i dopasowana do oczekiwanych wymagań. 

Analizowanie przestrzeni jest najważniejszym warunkiem tworzenia. Pomijając ten etap skazuje się często projekt na kompromitację. Tak właśnie powstają kity, które z założenia miały zachwycać, a straszą i wzbudzają śmiech.
 

A co Wy o tym sądzicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz