Pojęcie „architektura” kojarzy się z czymś
wzniosłym, eleganckim i stosunkowo niedostępnym. Ta niedostępność wynika często z braku wiedzy, którą latami zgłębiają architekci czy
wielbiciele tej sztuki tworząc bardzo szczelną grupę. I właśnie tutaj pojawia się paradoks. Czy
trzeba być architektem, bądź historykiem sztuki by móc oceniać architekturę?
Wszystko co nas otacza jest
architekturą: budynki, zieleń czy nawet
kosze na śmieci. Wszystko zostało przez kogoś zaprojektowane. Zadaniem
architekta jest stworzenie takiego otoczenia, które całkowicie zaspokoi
potrzeby jego mieszkańców oraz sprawi, że poczują się oni bezpiecznie i
komfortowo w konkretnym miejscu. W związku z próbami utworzenia takich miejsc
możemy zaobserwować wokół nas różne „dziwadła” architektoniczne. Młodzi adepci
sztuki jaką jest architektura uczeni są na studiach naśladowania dzieł wielkich
osobistości. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że często to
naśladownictwo i próba dopasowania się do otoczenia sprowadza się do stworzenia
czegoś co staje się kiczem. Granica między nawiązaniem formą, funkcją czy
konstrukcją do istniejącego już stanu miejsca, niezależnie czy będzie to park,
budynki czy krajobraz, jest bardzo
cienka. Często dosłowność w projektach prowadzi do tworzenia kiczu.
Czy stworzenie budynku opery musi wiązać się
z zaprojektowaniem wielkiego fortepianu, którego jeden z klawiszy będzie
wejściem? Czy budynek cukierni musi być w kształcie ciastka lub lizaka?
Rozwiązanie takiego problemu nie jest proste. Jak określić czy dany obiekt jest
kiczowaty? Wszystko to wynika z charakteru człowieka, który z natury chce być
lepszy niż inni. Za wszelką cenę będzie budował coś co w jego mniemaniu będzie
lepsze od innych. Problem kiczu wynika z próby udowodnienia sobie i całemu
światu jacy to jesteśmy genialni. Kreując postać architekta, jako osoby ponad
wszystkim, z ogromną wiedzą i poczuciem estetyki, podbudowujemy swoje ego.
Niestety cierpi na tym nasze otoczenie. Coraz więcej w naszej okolicy budynków, które
mimo użycia niesamowicie nowoczesnej technologii i materiałów, zwyczajnie
straszą i nie pasują do otoczenia. Coraz
częściej twórcy chcący stworzyć dzieło na miarę Domu nad wodospadem Wright’a,
czy pawilonu w Barcelonie Miesa, a ostatecznie tworzą coś co nawet trudno
nazwać.
Jak projektować obiekty, które zadowolą
otoczenie i będą jednocześnie hitem dla znawców i krytyków architektury?
Chyba jedynym słusznym rozwiązaniem jest
dalsze zgłębianie wiedzy dotyczącej ikon architektury, ponieważ to z dzieł
mistrzów możemy czerpać inspiracje do tworzenia czegoś, co zachwyci. Ponadto
ważnym aspektem, który jest często pomijany w procesie projektowania jest
opinia ludności. Mało który architekt przeprowadza ankiety, pyta mieszkańców
miast, czy nawet osiedli, które ma projektować, co oni chcieliby codziennie oglądać
wracając z pracy do domu. Architekt to psycholog, który potrafi swoją koncepcją
architektoniczną wywołać konkretne zachowania ludzi. Od niego zależy czy
architektura, którą tworzy będzie powodowała, że mijający ją ludzie, będą
odczuwali dyskomfort rzucając w jej okolicy papier na ziemię, czy będzie
wspaniałą lokalizacją dla rozwijania się świata przestępczego.
Banalnym przykładem jest projekt osiedla
mieszkaniowego. Załóżmy, że mamy porównać dwa osiedla. Osiedle numer 1 to
otwarte przestrzenie, w których są wspólne place, okna budynków są usytuowane w
sposób pozwalający na obserwowanie tego, co dzieje się na zewnątrz. Osiedle
numer 2 to przestrzeń zamknięta, z wieloma ciemnymi zakamarkami, a ustawienie
budynków nie pozwala na obserwowanie ciemnych obszarów. Każdy zaobserwuje tu
pewną zależność. Im więcej ciemnych miejsc, których obserwacja jest
ograniczona, im mniej zabiegów urbanistycznych nie sprzyjających nawiązywaniu
kontaktów, tym trudniej o pozytywne zachowania mieszkańców. Niewyobrażalna i
bardzo niedoceniana jest siła koncepcji architektonicznej, gdy jest ona
przemyślana i dopasowana do oczekiwanych wymagań.
Analizowanie przestrzeni jest najważniejszym
warunkiem tworzenia. Pomijając ten etap skazuje się często projekt na
kompromitację. Tak właśnie powstają kity, które z założenia miały zachwycać, a
straszą i wzbudzają śmiech.
A co Wy o tym sądzicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz