Otóż często dzieje się tak, że człowiek szuka swojego miejsca na stałę. Nie lubi zmian ani ryzyka, podejmuje pracę, która sprawia mu przyjemność. Wszystko jest nowe i fascynujące. Współpracownicy i szefostwo są bogami. Wszystko jest wspaniałe. NOWE.
Jednak z czasem coś się zmienia. Praca, która na początku interesowała, zaczyna nudzić. To czego się na początku nie umiało, staje się rutyną. Praca nie pozwala na kreatywne działania, ogranicza rozwój. Zaczynają się pojawiać wątpliwości i myśli czy nie złożyć wymówienia i zacząć poszukiwać nowej pracy...
Jak sądzicie, czy warto w takiej sytuacji zrezygnować z dotychczasowej pracy i zacząć rozglądać się za czymś nowym? Czy lepiej tkwić w czymś co nie sprawia przyjemności i nie daje możliwości rozwoju?
Jak ktoś ma cztery mieszkania na wynajem i góry złota to może sobie pozwolić na luksus rzucenia roboty i wybrzydzania w ofertach.
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach, kiedy o pracę jest bardzo ciężko, lepiej trzymać się tego, co się ma i nie wybrzydzać. Większość młodych ludzi albo nie ma pracy albo pracuje na umowach śmieciowych. To nie te czasy, że można wybrzydzać i przebierać, teraz etat jest na wagę złota.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy jaką jest się osobą. Jedni lubią ustatkowanie i za nic nie rzucą pracy, z której nie są do końca zadowoleni w obawie, że nie znajdą nic innego. Inni źle czują się po kilka miesiącach w pracy, która nie rozwija jak na początku. Ja należę do tej 2 grupy i nie wyobrażam sobie pracować w 1 pracy całe życie.
OdpowiedzUsuńNiektórzy błędnie myślą, że żeby rozkręcić coś swojego trzeba wszystko rzucić, wziąć duży kredyt i albo wyjdzie, albo nie. Duże ryzyko. Prawda jest taka, że wystarczy popołudniami, weekendami, czy w wolnym czasie w pracy rozwijać się w nową stronę i ruszyć dopiero, gdy się poczuje gotowym do lotu.
Ale potrzebne są osoby z 1 i drugim poglądem. Gdyby wszyscy chcieli być etatowcami nie byłoby komu prowadzić biznesów i ich zatrudniać. Gdyby wszyscy chcieli być biznesmenami nie byłoby komu pracować. Harmonia musi być. Ważne żeby w swoim wyborze nie iść za tłumem tylko zapytać samego siebie: "Czy będę szczęśliwy/szczęśliwa za X lat jeśli wybiorę tą drogę". Robiąc coś wbrew sobie nigdy nie będziemy szczęśliwi.
święta prawda:)
Usuń