Spokój i melancholia... W dotyku. W spojrzeniu. W każdej narysowanej kresce.
W powietrzu zaczyna unosić się zapach nadchodzących świąt... Mandarynki... Pomarańcze... Zapach cynamonu, niesamowicie wpływający na zmysły. Pobudzający... Wszystko wokół nabiera kolorów. Czasem są szare i bure... Dziś jednak mają barwę intensywnie purpurową, rubinową... Klarowną... Zmysłową...
Gdy wokół nastaje cisza...Swój monolog rozpoczyna zegar... Wiszący gdzieś na uboczu... swymi wskazówkami hipnotyzuje ... ukazując zjawisko upływającego czasu, uświadamia i nakłania do rozmyśleń... Buduje napięcie... Emocje znajdują ujście...
Ten blog żyje nocą... z dala od zgiełku...
Zapach mandarynek..szaleństwo;) a raczej moje uspkkojenie. Co prawda marzę o tym, by wyjechać na święta, zamurować się w jakiejś chatce w górach i miec wszystko w nosie....no ale nie można miec wszystkiego. Jak tam? Był juz u Ciebie Mikoołaj?:)
OdpowiedzUsuńnie no Mikołaj to dopiero 6 grudnia :D:D
OdpowiedzUsuńha a jak sie jest grzecznym to przychodzi wczesniej:D
OdpowiedzUsuńja widocznie byłam niegrzeczna :D bo do mnie przyszedł 6.. ale za to jaki :)
OdpowiedzUsuńkurcze...cos mi tu śmierdzi, bo jakoś za dobry ten Mikołaj w tym roku:P
OdpowiedzUsuńoj bardzo dobry :D:D
OdpowiedzUsuń